piątek, 9 października 2015

prolog? tak jakby

Taka moja natura, że o wszystkim zapominam. Tym razem padło na dane potrzebne do zalogowania się na starym koncie ;/
Niedawno przypomniałam sobie o tej historyjce i... cóż, postanowiłam do niej wrócić. Zobaczymy, co z tego wyniknie. ;)
Nie wiedziałam, czy w prologu wstawić po prostu link do poprzedniego bloga, ale... Chcę mieć wszystko w jednym miejscu.
Wstawiam prolog, jeśli ktoś rozpozna historię to super, mam nadzieję, że poczeka na nowe rozdziały, najpierw wstawię te, które właściwie zostały już opublikowane rok temu... Zobaczę, jaki otrzymam odzew i ostatecznie zadecyduję o istnieniu tego bloga. ;)
Koniec wstępu, to najdłuższa notka od autorki, jaką przewiduję. :P
Enjoy x.


Annie Styles,po urodzeniu pierworodnej córki,nie mogła mieć więcej dzieci. Nie przyjęła tego do wiadomości,nie chcąc porzucić marzenia o synu.Jej mąż tego nie akceptował,ale on nie odgrywa w tej historii żadnej roli.Wspominam o nim tylko dlatego,by na wstępie pokazać jego stosunek do dziecka,którego pragnęła Annie.Wystarczyła mu córka,więc doszło do wielu kłótni na temat pomysłu kobiety,ale pani Styles była uparta. Poddała się zapłodnieniu in vitro.
Świat jest pokręcony,świat jest niesprawiedliwy i rodzina Styles'ów przekonała się o tym,gdy lekarz prowadzący ciążę stwierdził,że na płodzie,który został wprowadzony do macicy kobiety, przeprowadzono eksperyment.Oczywiście nikt nie wiedział,kto wszczepił do zapłodnionej komórki jajowej obce geny.Annie urodziła ślicznego chłopca i wszystko byłoby dobrze,gdyby nie miał pary kocich uszu i krótkiego puchatego ogonka.Harry miał w sobie geny dwóch kotów,o rasach American Curl i Karelskiego Bobtail .Na twarzy Harry'ego odznaczały się cienkie blizny,idące od nosa do połowy policzków,przypominające kocie wąsy.Des brzydził się noworodkiem.Uznał go za wybryk natury,obiekt laboratoryjny i kazał zabić chłopca. Annie oburzyła się decyzją swojego męża,już kilka miesięcy później wróciła do swojego panieńskiego nazwiska i wyrzuciła rzeczy byłego męża przez okno.Harry rósł i,w czwartym miesiącu jego życia,jego uszy zaczęły przybierać kształt półksiężyca. Ogonek przypominał puszysty pompon od czapeczki dziecka,więc Annie nie miała problemu ze schowaniem go pod spodenkami synka.Chłopiec zawsze nosił czapki,ukrywające uszka.W późniejszych latach nie musiał już ich nosić,bo jego głowę zdobiły bujne loczki i to one szczelnie okrywały małe,okrągłe kocie uszy.Z pozoru wyglądał na normalnego chłopca. Harry był dzieckiem towarzyskim i ciekawskim, z ogromną pasją uczestniczącym we wszystkich pracach domowych.Chłopcem inteligentnym, szybko uczącym się, zrównoważonym,lubiącym zabawy. Teraz ma 16 lat i nadal lubi kontakt fizyczny zatem aktywnie szuka towarzystwa. Bywa egocentrykiem wymagającym ciągłego zainteresowania,ale jest tak uroczy,że nikt nie ma mu tego za złe.Nikt,prócz jego ukochanej mamy i siostry, nie może dotykać jego włosów. Jeśli ktoś chociaż spróbuje zbliżyć się do jego ukrytych uszu,natychmiast syczy i oddala się od intruza.Używa pudru,by zakryć ślady wąsów na policzkach,a ogon chowa pod spodniami,więc przez 16 lat nikt nie zorientował się,że coś jest nie tak.Harry pięknie śpiewa,więc,za zgodą mamy,zgłosił się na przesłuchanie do talent show o nazwie x factor.Był naiwny,chciał tylko pokazać innym,że żyje muzyką.Chciał być w centrum zainteresowania,co powodowały w nim geny Curl'a.Nie przyszło mu do głowy,że zostanie połączony z czterema nastolatkami i razem stworzą grupę o nazwie One Direction.
Poznał uroczego Irlandczyka o imieniu Niall,tajemniczego,ale sympatycznego Mulata- Zayna,oraz Liama- szatyna z Wolverhampton o niezwykle dojrzałym i opiekuńczym przysposobieniu. Harry nie mógł opisać go inaczej,bo nie znał słów,które opisałyby tego chłopaka.Był dla niego po prostu ideałem i od razu go polubił. Pozostałą dwójkę także.Jednak był piąty członek zespołu-Louis.Hazz go nie lubił.
W porządku,był po prostu chorobliwie zazdrosny.Louis miał 19 lat,a zachowywał się jak dziecko i zgarniał całą uwagę dla siebie.Wszędzie było go pełno,ciągle się śmiał i wygłupiał, a Harry nie mógł tego znieść.To on jest tutaj najważniejszy,to nim powinni interesować się inni i Harry syczał za każdym razem,gdy zobaczył Louisa.A Louis wręcz się do niego przykleił,oczarowany czekoladowymi loczkami młodszego chłopca.
Louis bardzo polubił Harry'ego,a Harry syczał bez przerwy,bo wszyscy interesowali się Louisem* i tylko Louis interesował się Harrym.

* nie będę się bawić w "Louis'im". Nie lubię tego. Wiem, że jego imię wypowiada się jak 'Louie', ale jakoś mnie to nie rusza. Przyznajcie, że dziwnie czyta się "Louis'ego" itp. Zauważyłam, że większość autorek pisze po prostu Louisa, Louisem. Anglicy mają łatwiej, nie muszą się przejmować formą :(

+ dla mnie brak spacji za przecinkiem to nie błąd, sorki ;)

6 komentarzy

  1. Poprawną formą odmiany imienia Louis jest ta, której właśnie używasz, czyli: Louisem, Louisa, Louisowi. Wymowa a pisanie to dwie różne sprawy, które nie zawsze się pokrywają :)

    Skoro brak spacji za przecinkiem to nie błąd to gratuluje ignorancji. Poza tym powinnaś skupić się na błędach interpunkcyjnych, bo jest ich tu mnóstwo, To chyba nie jest twój konik :) Może wato byłoby znaleźć jakąś betę albo chociaż uważniej sprawdzać tekst przed wrzuceniem go na bloga? Ja tak robię. Według mnie świadome wrzucanie rozdziału z masą błędów jest brakiem szacunku dla czytelnika.

    Znalazłam jeszcze jeden błąd, ale to już drobnostka :) Napisałaś "16" co jest błędem, ponieważ poprawną formą zapisania tego jest "szesnaście".
    Mam nadzieję, że przyjmiesz moją "krytykę" a raczej pomoc w znalezieniu błędów :) Nie jestem tu po to by cię zniechęcić, ale po to by pomóc ci zobaczyć coś, czego widocznie sama nie mogłaś ;) powodzenia w pisaniu i dużo weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Padłam :D Hahahah, pisz dalej. xDDDDDDDDD
    C.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy nowy rozdział? Awww, Harry jako kotek. GENIALNIE to wymyśliłaś!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Żądam nowego rozdziału! Tak mnie zaciekawiłaś, że zwariuję jeśli nie poznam całej historii xD <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwwww, Harry jako kotek, jeny, jakie to urocze <33
    Ja tam zawsze wiedziałam, że to nie przypadek, że jest taki cholernie uroczy :D
    Tak mnie tylko zastanawia, czy to jest FF o Larrym? Bo jeśli tak, to mega :D
    A ojca Harry'ego który chciał go zabić, to ja zabiję, hehe. :P
    I nie rozumiem, przecież Louisa itp. to poprawny zapis :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie<3
    itisnotourloveaiff.blogspot.com
    devilorangells.blogspot.com <--- Larry :)

    OdpowiedzUsuń

nie bluźnij, Słoneczko, nie robi to na mnie wrażenia. ;)
dziękuję za każde miłe słowo, ale błagam, nie jdpshdh-uj mi tu, Harry syczy za każdym razem, gdy to widzi. ;)
lots of love :)x.

Szablon by Devon